niedziela, 24 maja 2015

Liebster Award

    "Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za 'dobrze wykonaną robotę'. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 10/11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 10/11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 10/11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."
    Blog, który mnie nominował: http://winter-kills.blogspot.com/
    Mój blog, który został nominowany:  http://tam-gdzie-harcuja-demony.blogspot.com/

     Niestety jestem totalnym świeżakiem w blogosferze i nie znam żadnych blogów (prócz paru grupowych), które mogłabym nominować, więc zostawiam ostatnią część zasad niespełnionych i proszę o wybaczenie  - postaram się kiedyś to nadrobić. Nie wolno jednak przejść obok takiej nominacji obojętnie, więc czas odpowiedzieć na pytania - dziękuję za nią serdecznie!

    1. Film, który obejrzałaś niedawno, a który najbardziej cię zaskoczył (pozytywnie lub negatywnie)? Dlaczego?
    Wczoraj obejrzałam Sin City - podeszłam do niego z wielką ciekawością i zdecydowanie wyszłam z pozytywnym odczuciem. Nie spodziewałam się, że aż tak mi się spodoba. Właściwie od samiuteńkiego początku, kiedy zobaczyłam, jak jest zrobiony, dostałam banana na twarzy. Podoba mi się, że wygląda czysto komiksowo, chociaż to film. Ruchomy komiks pełen akcji - swoją drogą czasem śmiechowych przez to, jak są zrobione, a równocześnie bardzo dobrych - i bardzo przyjemny dla oka. Szczególnie podobało mi się, że w całej czerni i bieli obrazu przewijały się kolorowe akcenty, to było cudnie zrobione, tak samo jak gra świateł. Polecam.
    2. Gdyby twoje życie miało przypominać dowolny serial, który byś wybrała? Dlaczego?
    Niestety nie oglądam seriali, więc trudno mi odpowiedzieć na to pytanie. Dobrze, dobrze, oglądam jeden - Grę o Tron, ale raczej z oczywistych powodów wiadomo, dlaczego nie chciałabym, by moje życie go przypominało. O, Przygody Merlina kiedyś oglądałam, to by mogło być, życie w magicznym świecie zawsze mi się marzyło.
    3. Do której serialowej rodziny chciałabyś należeć? Dlaczego?
    Jak wyżej - raczej żadnej.
    4. Najbardziej znienawidzona postać w popkulturze?
     Nie interesuję się popkulturą na tyle, by znać jakąś postać tak dobrze, żeby ją jeszcze nienawidzić. Chyba że mowa również o postaciach fikcyjnych, to może by się ktoś znalazł... Ramsey, z Gry o Tron, nienawidzę tego chorego gościa, niech go ktoś w końcu zamorduje, będę oglądać z uśmiechem na ustach.
    5. Są jakieś smakołyki, które pomagają ci w pisaniu?
    Nic konkretnego, czasami samo przeżuwanie czegoś pomaga - mogą to być paluszki, jakieś kulki czekoladowe, czekolada, migdały, itp., zazwyczaj jednak po prostu piję zieloną lub owocową herbatę albo kawę. Koniecznie bez cukru - jedynym wyjątkiem owocowa herbata.
    6. Co skłoniło cię do założenia bloga?
    Kaprys, taki najzwyczajniejszy w świecie. Miałam kiedyś, kiedyś blogi z opowiadaniami, aktualnie jestem również na forum pisarskim, i pewnego dnia zachciałam mieć taki własny kącik w internetach jak kiedy, gdzie mogłabym (w pierwszym zamyśle) wrzucać swoje luźne przemyślenia, a czasem jakieś opowiadanka - wyszło, że teraz jest to niemal sama ta druga opcja.
    7. Film, który byłby idealny, gdyby nie jego zakończenie i jak według ciebie powinien się skończyć?
    Chyba nie ma takiego filmu, który uznałabym za idealny nawet gdyby zmienić w nim niepasujące mi zakończenie. Miałam zapewne takie odczucia podczas oglądania czegoś, ale teraz trudno mi to wyłowić, gdzieś się kurzy z tyłu umysłu. Nope, nie przypomnę sobie, chyba łatwiej byłoby z książką.
    8. Najlepsze słowo istniejące w języku polskim to...
    Specyficzne (i wszystkie jego odmiany).
    9. Gatunek muzyczny, którego nie możesz znieść.
    Techno. Nope, nope, nope, nie ścierpię tego łubudubu non stop, zero w tym rytmu czy melodii, tragedia.
    10. Czy lepiej być mało bystrym i szczęśliwym czy super inteligentnym, ale pozbawionym złudzeń wobec świata?
    Na podobne pytanie odpowiedziałam już na asku, tutaj moja odpowiedź będzie podobna. Na pewno łatwiej być tym pierwszym, zero zmartwień, przyjemna i prosta ignorancja, nic tylko cieszyć się światem i mieć gdzieś jego niemiłe zawiłości. Z drugiej strony sama chyba wolałabym być tym drugim, mieć wiedzę i potrafić jej użyć, mieć świadomość, jaki jest świat i jak trzeba się w nim poruszać. Wydaje się to trochę smutniejsze, skoro zna się intrygi i nieprzyjemności świata, ale też łatwiej przez to docenić małe dobroci. Wybiorę trudniejszą, ale bardziej satysfakcjonującą drogę.

    Raksh jeszcze raz przeprasza za brak nominacji i pytań, i ma nadzieję, że nie zostanie za to zlinczowana. Chyba że ujawnią się tutaj jacyś czytelnicy z własnymi blogami i po zajrzeniu mi się spodobają, wtedy możliwe że zedytuję posta i dodam brakujące elementy. Póki co zostanie to w takim wybrakowanym stanie.
    Pozdrawiam serdecznie!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz